KOMUNIKUJ SWOJE GRANICE!
Ten rok był szczególnie wyjątkowy. Pandemia pokazała, że nie na wszystko jesteśmy
w stanie się przygotować. Choć Igrzyska Olimpijskie w końcu mogły się odbyć to rywalizacja zawodników przy pustych trybunach była nie lada wyzwaniem. Mamy nowy świat i musimy nauczyć się w nim żyć. Każdy z nas doświadcza tego na swój sposób
i powoli pozwalamy sobie na możliwość porażki, komunikując światu swoje granice wytrzymałości.
Bohaterka Igrzysk – Simone Biles
Jedną z bohaterek tegorocznych igrzysk jest amerykańska gimnastyczka Simone Biles, która przyzwyczaiła swój naród do zdobywania worków medali. W Tokio miała szansę pobić nowe rekordy i przyćmić innych amerykańskich medalistów – dać kibicom to, czego oczekują. Miała napisać kolejną złotą kartę swojej pięknej kariery i jej nie napisała. Wycofywała się z kolejnych konkurencji, osłabiając drużynę. Nie udźwignęła presji Igrzysk.
Simone Biles płaci dziś sporą cenę za bycie sportową gwiazdą. Była jedną z wielu ofiar molestowania seksualnego przez Larry’ego Nassara i przyznała, że powrót do Tokio był dla niej szczególnie trudny. Gwiazda telewizji i uczestniczka wielu komercyjnych produkcji jest bowiem sportowcem, ale też dobrem narodowym. W Tokio miała wykonać kolejne zadanie i dołożyć 4-5 medali, w tym większość złotych. Nie dała rady. I chwała jej za to, że w końcu to powiedziała.
Obciążenie psychiczne po startach w zawodach
Kolekcjonowanie sportowych trofeów ma swoją cenę. Całe swoje życie poświęcasz dla sportu, osiągasz kolejne sukcesy i dostajesz nowe kontrakty. Nadal jesteś człowiekiem
i bywa, że trudno to wszystko ogarnąć, zaczyna brakować Ci czasu, a presja jest coraz większa. Jedziesz na Igrzyska i musisz sprostać stawianym przed Tobą oczekiwaniom. Jeśli jesteś gwiazdą – taką jak Simone Biles – powrót z dwoma medalami to za mało
i wtedy wracasz z imprezy z syndromem porażki. Jako trener mentalny mistrzów świata w żużlu, MMA i wielu innych dyscyplinach uważam, że sportowcy często wracają z igrzysk czy mistrzostw świata, jak żołnierze po wojnie, z zespołem stresu pourazowego,
co między innymi skutkuje zaburzonym wydzielaniem hormonów, w tym kortyzolu.
Kortyzol to hormon stresu, który wzmacnia działanie adrenaliny i noradrenaliny. Wydziela się w dużych ilościach w trudnych dla nas sytuacjach. Powoduje podwyższenie stężenia glukozy we krwi, ponieważ w takich okolicznościach organizm potrzebuje więcej energii, aby lepiej radzić sobie ze stresem. Jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania całego organizmu, ale stale podwyższony może prowadzić do otyłości, nadciśnienia, bezsenności, a nawet do depresji.
Co zatem zrobić, jeśli nasz stres jest permanentny? Jak skutecznie walczyć ze stałym napięciem psychicznym? Pamiętaj, że nie na wszystko mamy wpływ i czasem należy zaakceptować to, co przynosi nam życie. Jeżeli chciałbyś bardziej zgłębić ten temat, szczerze polecam książkę „Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu”. Autor książki, Robert M. Sapolsky, w świetny sposób obrazuje jak oddziaływanie stresu wpływa na całe nasze życie i jak możemy sobie z nim radzić.
Wyobraź sobie, że zdobyłeś już wszystko, co było do zdobycia. Możesz to oczywiście powtórzyć, ale kolejne Igrzyska są dopiero za 4 lata. I co zrobisz? Nasi bohaterowie Igrzysk wracają do codzienności i muszą się w niej odnaleźć. Problem w tym, że przez lata żyli w reżimie treningowym i powrót do normalności to dla nich duże wyzwanie. I wtedy zaczyna się celebracja, wizyty, ukłony, gratulacje i liczne imprezy. Michael Phelps tego doświadczył. Widziałeś z pewnością czołówki brukowców i liczne komentarze na jego temat. 23-krotny mistrz olimpijski, ostatnio oznajmił, że od lat mierzy się z własnymi demonami i już nieraz okazywał się od nich słabszy.
Wsparcie mentalne, a sukces w sporcie
Rolą profesjonalnego sztabu jest to, by być przy zawodniku przez cały czas. Zawsze mówię sportowcom, z którymi pracuję: „Będę z Tobą przed startem, w trakcie zawodów i po nich, jak już ten nasz cel zrealizujemy”. I często dostaję pytanie: „Ale po co? Przecież jak już będę mistrzem to nie będzie takiej potrzeby – misja zrealizowana”. Czasem jednak okazuje się, że to wsparcie jest wtedy podwójnie potrzebne. Mowa tutaj o sportowym syndromie stresu po sukcesie.
Presja i oczekiwania innych w sporcie
Oczywiście teraz zadacie mi pytanie: „Jak to jest? Przecież oni się na to piszą”. Sami wybrali swoją drogę i chcieli być sportowcami. Słyszałem opinie typu: „Naomi Osaka to niesamowicie bogata tenisistka. To przecież jej zawód, więc powinna brać się do pracy. Zarabia 1,5 bańki dolarów za wygrany dwutygodniowy turniej, więc niech nie gada
o stresie. Ja codziennie chodzę do pracy, w której szef się na mnie wyżywa i nie mam innego wyboru, muszę się ogarnąć”.
To prawda. Różnica polega jednak na tym, że większość z nas pracuje w biurach,
w których naszą pracę ocenia tylko kilka osób. Naomi ocenia nie tylko Japonia, ale cały świat. Sama zdecydowała się na taką karierę, poszła w bardzo mocno dochodowy kierunek sportu-biznesu i zainwestowała w samą siebie. Wygrała mnóstwo turniejów, ale też zapłaciła za to ogromnym stresem, nieporównywalnym do stresu biurowego. Dziś stać ją na to, by powiedzieć: „Mam problem. Nie będę spełniać Waszych oczekiwań, tylko swoje. Przepraszam”. Potrzebuje czasu, żeby poradzić sobie z problem i gwarantuję Ci, że jak wróci bez obciążeń, to wróci w pięknym stylu.
Oczekiwania, a rzeczywistość w sporcie
Postaw się na miejscu Naomi i wyobraź sobie z jaką presją się zmaga. Owszem, będziesz miał mnóstwo pieniędzy, ale czy będziesz szczęśliwy? Jak poradzisz sobie
z ciągłą walką i bezustannym dążeniem do mistrzostwa? Ten problem dotyczy również innych dziedzin sportu, co zawsze staram się podkreślać. Mam zaszczyt pracować
z gwiazdami żużla – mistrzami świata i często zdarza mi się usłyszeć: „Ku… ten gość nic nie jeździ. Jest w robocie, zapłaciłem za bilet. Przecież ten gość zarabia 5000 PLN za punkt!” To samo dotyczy piłkarzy, tenisistów i zawodników MMA. Chcesz zarabiać tak jak oni? Wejdź do klatki i zmierz się z ich wyzwaniami.
Jestem zapaśnikiem i to o czym mówię odczułem na własnej skórze. Uprawiałem sport, który zawsze był obecny na Igrzyskach. Niestety aktualnie ciężko jest się z tego utrzymać, tym bardziej, że Igrzyska Olimpijskie odbywają się co 4 lata. Rozumiem, dlaczego moi koledzy zapaśnicy wchodzą do klatki MMA, by zarobić na życie i wcale się im nie dziwię. Droga po medal wymaga ogromnego zaangażowania i nie każdy jest w stanie temu podołać – Cause, we are human!
Kiedyś źle znosiłem porażkę. Chciałem być najlepszy i skupiałem się na eliminowaniu swoich słabości zamiast rozwijać swoje atuty. Nie marnuj na to czasu! Staraj się zaakceptować swoje niedoskonałości, ćwicząc to w czym jesteś najlepszy!
I pamiętaj… Sukces to stały związek, a nie romans. Bądź wytrwały i konsekwentny, ale jasno komunikuj swoje granice!
Jeżeli chciałbyś porozmawiać o Twoich wyzwaniach, zapraszam na darmową videokonsultację!